weekend z dala od maszyn....
Komentarze: 0
To byl naprawde chyba najlepszy weekend w moim zyciu.... Z dala od maszyn, cywilizacji komputerow i sztucznej inteligencji a razem z .... Trinity. Bylo naprawde cool and fresh :). Byli rodzice Trinity ale ich rola ograniczyla sie tylko do chodzenia na ryby i wciskania we mnie jedzenia... :) Dlatego my moglismy w sumie bez przeszkod cieszyc sie soba... :) No wiec sie cieszylismy... W sumie to robilismy razem wszystko: chodzilismy na spacery, gralismy w siatke, przesiadywalismy wieczoerm na pomoscie, czytalismy razem gazetki i nie tylko..................... :) Trzeba by poprosic Morfeusza o wiecej takich wypadow :)
Ale chyba spada forma wybranca bo przez 2 dni zostal dosczetnie wymeczony. To pewnie przez to swieze powietrze i .... Trinity. Sam sie dziwie ze zaraz po powrocie wyciagneli mnie na kosza ale juz nie bylo tak zle. No wlasnie pietnastego jest turniej 2jek. Trza by sie sprezyc :)...
Happy Neo musi znalezc sobie jakies zajecie bo slonko pewnie jeszcze spi po weekendzie- jest dopiero 9:14...
Dodaj komentarz