Komentarze: 1
Kucze mialem napisana notka i cos mi sie zrypalo. Czyzby blad w matrixie?? Ale postaram sie napisac od nowa...
Zaczelo sie od tego ,ze powoli powracam- reaktywacja. Groczka juz prawie calkiem spadla, jeszcze troche gardlo mnie meczy. Ale neo zaczyna wygrywac nierowna walka z maszynami. Jeszcze tylko kilka znich musi dobic.
Zapowiada sie ciekawy tydzien bo mamy zamiar jechac nad jeziorko z kolegami pod namiot. Tylko ze narazie nie mamy ani namiotu ani fury:) Mam nadzieje ze Tank oprocz programu z magazynem broni ma tez jakies alpinusy no i jakies BMW tudziez Ferrari :). A pozniej Trinity funduje mi tajemniczy weekend pod namiotem w nadazycach tudziez nadarzycach :). No wlasnie- bedzie tam tez Kasi rodzinka. To moze byc jakis podstęp:). Bede czujny jak gazela, przebiegly jak pantera i grozny jak tygrysek. Wtedy napewno wroce taki sam do Zionu...
Mielismy se dzis zrobic jakis lepszy pozegnalny wieczor z trinity ale nie wiem czy dam rade. Obiecalem jej ze jak bede do konca zdrowy a chyba na 100% to jeszcze nie jestem :(((.
Tak wogole to patrze i widze i bardzo nie cieszy mnie to ze pogoda zaczyna sie rypac. Miejscowy szaman pojechal do pracy i nie wiem jaka zapowiada sie pogoda na najblizsze dni. Wiec gdzie do cholipy jest ta wyrocznia?? Gdzie moje ciasteczko?? I co to jest ten punkt P czy G :)
Pozatym stalo sie to co wyrocznia juz wiedzialka kiedy jeszcze ja chodzilem z drabina na poziomki a matrixem sterowal pentium 100Mhz. Biedny Tomeczek mial sprawe za paserstwo. Zrobila sie z niego niezla gangsta (jest zalosny) :). No ale coz, teraz agenci beda juz go mieli na oku. Good bye mr. Anderson :(