Komentarze: 0
No coz nareszcie w wielkim miescie Zion cos sie zaczelo dziac:) A dokladniej to dzin hip-hopu na placu :-/. Czasami puscili jeszcze jakas znosna piosenka a tak pozatym to zupelnie nie moj klimat. Potem przykleila sie wronka, przypadkiem albo nie :). I dalsza czesc wieczoru z hh moge pozostawic bez komentarza :) POtem sie na troche odizolowalismy i bylo juz troche lepiej- trinity jest chyba jedyna osoba ktora potrafi tak na mnie wplynanc...
Next wieczorkiem jeszcze musialem sie pomeczyc z jedna maszyna choc w sumie fajna Pentium 4 2,8Ghz 512 ddr ram, Monitorek LCD 17" (wow). No ale niestety nie mi jest pisane cos takiego:) Teraz chce mi sie tylko spac "czy czasami masz uczucie ze nie ma granicy miedzy snem a rzeczywistoscia Neo ? " Pewnie Morfeusz tez byl tak zmeczony :) Dlaczego nie zielem niebieskiej pigulki..... ? :)
No i obrazil sie na mnie Marcin. MU chyba naprawde tam jest strasznie zle. Bo mowi ze nie chce mi sie tam wpasc i ciagle jestem zajety. Bede musial naprawde cos z nim wykabinowac ale jak trinity juz wyjedzie po i tak nie bedziemy sie widzieli miesiac !! :-( :-( Albo zabrac go jak nam wyjdzie z tym namiotem w slowacji...
I jeszcze zebralo mi sie na glupia rozmowe z trinity na necie. O tym jak wygladam :). Lepiej ide se zrobic sniadanko, moze troche ryzu- przerobie sie na misia.............