Komentarze: 4
Z wczorajszego dnia znowu zrobila sie niezla rzeznia.... Najpierw gralismy 3 godziny w kosza z burakami- troche se porzucalismy potem zagralismy mecze, potem gralem z gwiazda jeden na jeden. No i oczywiscie musial mi wjechac z bara w mostek (ten ruch byl niezauwazalny :) ) i teraz czuje wszystki zebra jak sie ruszam. Potem jeszcze se porzucalismy... Jakby bylo mi malo to jednak wybralem sie na te kregle- bylo calkiem niezle tylko ja juz nie mialem sil zeby tam dlugo wytrzymac. No i na sam koniec oczywiscie jeszcze planowana reanimacja komputera Marty. Tylko ni eposzlo tak jak myslalem bo w koncu to nawet bateryjke musielismy z plyty wyciagnanc i od nowa saie meczyc. Ale w koncu o 2:17 skonczylismy... sam nie wiem co ja z tego mam bo meczenie sie po nocy tak mnie nie kreci a Neo powinien walczyc z maszynami a nie je naprawiac :).
Z ciekawszych rzeczy to Piter podobno uswiadomil brutalnie biedna wronke. Ale i tak mi sie chyba nadal wydaje ze to ona jest wredniejsza- juz nie wiem czemu. Zreszta wole zachowywac bezpiueczny dystans od tej kobialki bo zle na mnie dziala. To musi byc jakis blad w programie..:) Wiem ze to wredne ale to ma tez swoj plus ze ktos ja uswiadomil ze nie jest najwazniejsza osoba na swiecie "WELCOME IN THE REAL WORLD" , choc i tak sie nie zmieni.
Mialem kilka aktywnych dni wiec dzis powinienem wymyslic sobie jakis relax. Tylko co... ? Narazie same nudy... Mam nadzieje ze Trinity nie bedzie ladowac tego programu tanca codzienie wieczorem bo ty by bylo fatalnie... W najgorszym wypadku wieczorem bede improwizowac i cos sie wymysli, dzis juz nie mam sil na kosza ani kregle...